wtorek, 25 lutego 2014

Dziecko w kuchni czyli Przerywnik Kulinarny: babeczki malinowe

Ostatnio Eryczek wariuje na punkcie malin. A stalo sie to tak ze zobaczyl malinki na etykietce syropu malinowego. Od tamtej pory co chwile pokazywal paluszkiem na obrazek i wolal "am am". Mama kupila wiec maliny przy najblizszej okazji. Pozniej Eryczek znalazl w szufladzie pod piekarnikiem blaszke do pieczenia babeczek. I tak biegal z ta blaszka po domu i znow wolal "am am".
Tak oto powstaly babeczki malinowe. Eryczek jako asystent szefa kuchni dzielnie sie spisal. Trzeba przyznac ze byl wspanialym pomocnikiem: mieszal skladniki, miksowal ciasto a na koniec dorzucil owoce. Co wiecej, porozkladal nawet kolorowe foremki na blaszce. Efekt? Zobaczcie sami.


Smakowaly wspaniale. Ponizej podaje przepis na ciasto: 

1 3/4 szklanki maki (uzylam maki puszystej poznanskiej) 
3/4 szklanki cukru
2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki sody
1 lyzeczka cukru wanilinowego
2 jajka
1/3 szklanki oleju
1/2 szklanki mleka 
250 g maliny

Make, cukier, proszek do pieczenia, sode i cukier wanilinowy rozmieszac w misce lyzka. Dodac jajka, olej i mleko i zmiksowac. Dodac maliny i miksowac az do momentu uzyskania rozowego, jednolitego koloru masy. Calosc rownomiernie rozdzielic do foremek i piec 20 minut w nagrzanym wczesniej piekarniku na 200 stopni. Przed wlozeniem do piekarnika mozna polozyc cale owoce na wierzch kazdej babeczki. Ciasto jest geste, podwaja swoja objetosc w trakcie pieczenia a owoce nie opadaja. Po 10 minutach pieczeniach blaszke nalezy obrocic o 180 stopni. Nie uzywac termoobiegu.

Smacznego! 

czwartek, 20 lutego 2014

Dzien otwarty w przedszkolu

W zeszly poniedzialek od 15:30 do 17:00 Mama zabrala Eryczka do przedszkola na tak zwany "dzien otwarty" dla rodzicow i dzieci ktore od wrzesnia beda tam uczeszczac. Do przedszkola mamy calkiem blisko, 10 minut drogi normalnym krokiem, 15-20 minut tempem Eryczka. To pierwsza taka wizyta dla Eryczka, wczesniej chodzil tylko na piosenki dla dzieci do biblioteki. W Anglii dziecko ktore skonczylo 3 latka moze chodzic do przedszkola na 3 godziny dziennie (rano na 8.35 lub w poludnie na 12.05) czyli 15 godzin tygodniowo bez dodatkowych oplat. Mozna oczywiscie poslac dziecko do przedszkola/zlobka przed ukonczeniem 3 roku zycia ale kosztuje to okolo 200 funtow (!!!) za tydzien, platne nawet wtedy jesli dziecko jest chore. My mieszkamy w 4 strefie Londynu i tu takie prywatne przedszkole kosztuje £180 tygodniowo. Ale wracajac do przedszkola panstwowego, jedyna rzecza w ktora trzeba bedzie zainwestowac to mundurek w barwach szkoly i ewentualnie przybory szkolne dla malucha jesli beda wymagane.

Teren szkoly jest bardzo duzy. Znajduje sie tam nie tylko przedszkole ale rowniez zerowka, podstawowka oraz centrum z klinika dziecieca. Mamy to szczescie ze jest to jedna z najlepszych placowek w poludniowym Londynie i o miejsca ubiegaja sie rowniez dzieci spoza rejonu. Aplikowac trzeba poprzez strone internetowa, maksymalna liczba szkol do ktorych mozna skladac podanie to 6. Czas skladania aplikacji na rok szkolny 2014/2015 to 16 stycznia - 4 kwietnia. My juz taka aplikacje wyslalismy, na razie co prawda tylko do jednego przedszkola ale jest jeszcze troche czasu zeby rozejrzec sie za jakims wyjsciem awaryjnym.

Musze przyznac ze  Eryczek byl zachwycony przedszkolem, duzo dzieci a jeszcze wiecej zabawek.Wyposazenie sal bylo bardzo duze, mnostwo kacikow zabaw, kolorowe sciany, imienne wieszaczki itp i moglabym tak wymieniac bez konca ale przeciez nie o to tu chodzi aby opisac caly asortyment. Eryczek chodzil od stoliczka do stoliczka, wszystko chcial obejrzec i sie pobawic. Najwiecej czasu spedzil na zabawie na dworzu - tam tez byly stoliki do zabawy (ogrodzone i pod zadaszeniem) z garazami i samochodami, dinozaurami, znalazl sie tam nawet kacik Boba Budowniczego z ceglami, deskami, kaskami i narzedziami niezbednymi do prac budowlanych. Eryczek najpierw bawil sie garazami i samochodami, potem jednak postanowil zostac kierownikiem budowy: zakladal innym dzieciom kaski na glowe, rozdawal narzedzia, pokazywal palcem, jednym slowem bardzo przejal sie swoim zadaniem. Oprocz tego na dworzu byla rowniez szafka na dzieciece kaloszki, bo przeciez w Anglii w czasie deszczu dzieci sie nie nudza :) Eryczkowi tak sie spodobalo ze nie chcial wracac do domu. Malo tego, wyszedl ostatni a na koniec pomogl paniom sprzatac zabawki.

Juz sie nie moge doczekac wrzesnia. Tyle wrazen i atrakcji nas czeka ze gdybym mogla to juz bym go do tego przedszkola wyslala na te kilka godzin dziennie. I to juz nie tylko ze wzgledu na Eryczka ale tez ze wzgledu na siebie. Byloby mi "troszke" lzej z jednym dzieckiem poza domem, mialabym wiecej luzu a i w domu moznaby wiecej zrobic. Odrobina egoizmu nie czyni mnie przeciez wyrodna matka. Do pomocy nie mam tu nikogo, nie ma babci /dziadka ktora zajrzy od czasu do czasu lub ktorej mozna podrzucic maluchy i zrobic sobie dzien wolny. Nie wynajmujemy opiekunki czy pomocy domowej bo nas zwyczajnie na to nie stac. Wszyscy znajomi i przyjaciele zostali w Polsce.. Niestety swoje trzeba odczekac i jeszcze te pol roku jakos przetrwac, w koncu suma sumarum wcale nie jest tak zle ;) zawsze mogloby byc gorzej, na przyklad z trzecim dzieckiem w drodze ;) Ale jak juz mowilam, wcale nie jest tak zle z dwojka maluchow. Zeby zdusic w zarodku jakies plotki od razu wyjasnie ze nie planujemy wiecej dzieci. Zawsze chcialam miec chlopca i dziewczynke, zyczenie sie spelnilo, mam co chcialam i wiecej do szczescia mi nie trzeba :) No moze poza wieksza iloscia odpoczynku..


poniedziałek, 10 lutego 2014

Maly bohater

Eryczek dostal pierwsze skierowanie na badanie krwi. Wraz ze skierowaniem dostal rowniez recepte na masc znieczulajaca do smarowania na rece przed pobraniem. Masc przetestowala Mama tydzien wczesniej na swojej rece i okazala sie rewelacyjna. Troszke nas to uspokoilo przed tym jakze waznym wydarzeniem.
Dzieci do 10 roku zycia maja pobierana krew w specjalnym oddziale szpitala. Nalezy sie oczywiscie wczesniej umowic na wizyte, czas oczekiwania ponad tydzien. Masc trzeba bylo nalozyc na obydwie rece i owinac je delikatnie folia spozywcza przed wyjsciem z domu.
A ile pielegniarek potrzeba zeby "obsluzyc" takiego malucha? Okazuje sie ze az 3: jedna zabawia ksiazeczka/zabawkami i ewentualnie zaslania nieprzyjemny widok, druga pobiera krew, trzecia asystuje tej drugiej. Eryczek taki byl zajety ze nawet nic nie zauwazyl a juz bylo po wszystkim. Na zakonczenie dostal na raczke kolorowy plasterek a na koszulke naklejke z wozem strazackim.


 A oto nasz maly bohater w calej okazalosci: