Zrozumiec dziecko to czasem ciezki orzech do zgryzienia. Szczegolnie takie male ktore jeszcze mowic nie potrafi a to co mowi znacznie odbiega od poprawnych wyrazow. Na tym wlasnie etapie jest Eryczek, mowi po swojemu ale mozna zauwazyc pewien wzor. Generalnie Eryczek wybiera te sylaby z wyrazow ktore potrafi juz wymowic. Czasem tworzy tez wlasne okreslenia na poszczegolne przedmioty. Powolutku jego zasob "slow" sie powieksza, jest juz ich okolo 60. A skad Mama wie ze az tyle? Bo Mama postanowila zebrac je wszystkie w jednym miejscu. Oto i one wraz z tlumaczeniem:
MAMA
TATA
PA PA
OKU - okulary
OKU - odkurzacz
KI KI - klik klik (na telefonie)
OKEJ
OKO
TAK
NIE
NIE MA
TU - tutaj
O!
KULA
KURA
KUPA
KO KO - kurczak
KO - kosz na smieci
KA, KAJKA - kamien
KITO - komputer
PITA - picie
BAAACH!
AM AM - jesc, jestem glodny
AM AM - kuchnia
ŁA ŁA - hau hau
ŁA ŁA - pies
MUUU
MUUU - krowa
SIKU
KA - kawa
OPA - podnies/zestaw/postaw mnie, chce na rece
OTO - auto
RYBA
BRUM BRUM
MNIAM MNIAM
AŁU - na dwor, po angielsku out
AU AU - boli
CYCY - biust mamy
MAMA CYCY - mama nakarm Sare
TU MAMA CYCY - mama nakarm Sare tutaj. (Pierwsze zdanie!)
JAJA
UPA - balon
UPA - parasolka
SSSS - waz, po angielsku snake
APU - na poduszce
KA - kask
ABU - autobus
HI HI HI
UŁA - bula, bulka
BA - banan
BU - buty
BUBA - burdel
KUKU - rana, krzywda
KOKA - kokardka
PTA, PATA - ptak, ptaszek
KAKA - kanapka
JOJO
ŁAŁA - lala, lalka
MAA - misio
BABA - babcia
ANIA
GU GU - na gore, na gorze, gora
TA - tam
AKI - znaczenie nieznane
GIDO - znaczenie nieznane
Eryczek ma 26 miesiecy. Troszke sie martwilismy ze tak pozno zaczyna mowic ale z dziecmi to roznie bywa. Jedne zaczynaja wczesniej, inne pozniej, i wcale nie oznacza to ze cos jest nie tak. Eryczek ma tez utrudnione zadanie jako ze jest dzieckiem dwujezycznym. Ogolnie w domu mowimy po polsku, ale gdy wychodzimy do sklepu, na plac zabaw czy do biblioteki to wszedzie slyszy angielski. Zna juz niektore slowa po angielsku za sprawa dzieciecych piosenek ale jeszcze ich nie mowi. Ma jeszcze na to troche czasu. Przedszkole dopiero za rok, mysle ze do tego czasu Eryczek bedzie juz bardziej rozmowny.
sobota, 24 sierpnia 2013
środa, 14 sierpnia 2013
Pierwsza wizyta u fryzjera
Dzisiejszy dzien dlugo pozostanie w naszej pamieci. Eryczek pierwszy raz byl u fryzjera. Fryzjer byl juz wybrany mniej wiecej rok temu. Jako ze wlosy Eryczkowi rosly bardzo powoli nie bylo potrzeby chodzic wczesniej. Fryzjera Mama wypatrzyla w ubiegle wakacje podczas wyprawy na zakupy. Salon jest caly czerwony, ma czerwone fotele, meble i akcesoria. Czerwony to ulubiony kolor Eryczka ale nie to przewazylo na korzysc tego salonu. Co wiec mnie przekonalo? Miejsce dla najmlodszych klientow. Zamiast standardowego fotela salon ma na wyposazeniu duzy czerwony samochodzik, stoliczek i szufladki obklejone naklejkami samochodow i spidermanem, oraz lustro w ksztalcie... samochodu. Eryczkowi bardzo sie to wszystko spodobalo. Nie bylismy pewni jego zachowania podczas obcinania wlosow, w koncu byl to jego pierwszy raz. Musze przyznac ze Eryczek zaskoczyl nas wszystkich, lacznie z panem fryzjerem. Co chwile sie smial i kulil ramiona od laskotek. Na szczescie Tata dzielnie asystowal i pomagal synkowi utrzymac w miare stabilna pozycje. A oto jak to wszystko wygladalo:
Trzeba przyznac ze nam synek troszke wydoroslal :)
sobota, 10 sierpnia 2013
Pierwsze efekty
Jutro mina dokladnie 3 tygodnie jak Mama cwiczy. Mama jest z siebie bardzo zadowolona i tryska dobrym humorem. Jeszcze do niedawna obcisle spodnie zaczynaja spadac z tylka. Coz za wspaniale uczucie... Widoczne sa rowniez pierwsze miesnie na brzuchu. A wszystko to zasluga programu Active na Playstation 3. Jako ze program cwiczen dobiega konca od poniedzialku zaczynam nastepny. Tym razem jednak przyszla pora na sprawdzenie treningu Ewy Chodakowskiej. Niedawno zamowilam ksiazke wraz z plyta i juz sie nie moge doczekac. Najwyzszy czas zaczac Metamorfoze.
Cel: pozegnac rozmiar 40 i z otwartymi ramionami przywitac utracony 34 (z 36 tez bede sie cieszyc).
Motywacja: Szafa pelna ubran sprzed pierwszej ciazy. Poczucie atrakcyjnosci i kobiecosci. Akceptacja siebie i wlasnego ciala.
Tymczasem, wracajac do naszego rodzinnego zycia, w zeszly weekend Mama byla na zakupach z Sara. Obie ladnie sie ubralysmy na te okazje. Nie bylo nas w domu kilka godzin a bylysmy praktycznie w jednym sklepie. Sarenka to prawdziwy aniolek. Przez caly ten czas albo spala albo spokojnie sobie lezala w wozeczku. No i mialysmy tez 40-minutowa przerwe na zmiane pieluszki i karmienie. Mozna powiedziec ze Mama wpadla w szal zakupowy. Wozek musial udzwignac 4 wielkie torby. Powrot do domu nie byl lekki, wozek trzeba bylo ciagle trzymac bo inaczej wszystko fikneloby niezlego koziolka lacznie z Sarenka. Najgorsze bylo na zakretach w autobusie ale Mama jakos dala rade. Na przystanek wyszedl po nas Tata z Eryczkiem. Te kilka godzin nieobecnosci Mamy musialy bardzo wplynac na tego malego lobuza. Jak tylko mnie zobaczyl z daleka rzucil sie biegiem w moja strone z usmiechem od ucha do ucha i pelnia szczescia w oczach. Nastepnie mocno mnie usciskal, dal buziaka, zlapal za reke i (doslownie) zaprowadzil mnie do domu. Reke puscil dopiero wtedy gdy oboje weszlismy do srodka. Sprawil mi tym wszystkim ogromna radosc. Przede wszystkim dlatego ze Eryczek rzadko okazuje mi uczucia. Jeszcze do niedawna gdy sie go zapytalo czy kocha Mame to odpowiadal ze nie a Tate tak. Teraz co prawda juz twierdzi ze Mame tez kocha ale jesli mu powiem ze go bardzo kocham to Eryczek odpowiada "Tata" i kiwa glowa z usmiechem. Drugim powodem czemu mi sprawil taka radosc jest fakt ze Eryczek nie chce dawac reki jak idziemy ulica. Nawet jak przechodzi na druga strone robi to bardzo niechetnie. Zapewne jak kazdy dwulatek wszystko chce robic sam i po swojemu.
A jak mija nam ten weekend? Dzis Tata grilluje z kolegami z pracy i wroci dopiero jutro. Mama natomiast miala czas na trening. Po treningu zrobilismy z Eryczkiem obiadek - kurczak z ryzem w sosie curry. A po obiedzie to czas juz szybko zlecial i przyszla pora na spanie. Mama najpierw zajela sie Eryczkiem, pozniej zasnela Sarenka. Teraz Mama cieszy sie ta bloga cisza i moze wreszcie odpoczac.
Cel: pozegnac rozmiar 40 i z otwartymi ramionami przywitac utracony 34 (z 36 tez bede sie cieszyc).
Motywacja: Szafa pelna ubran sprzed pierwszej ciazy. Poczucie atrakcyjnosci i kobiecosci. Akceptacja siebie i wlasnego ciala.
Tymczasem, wracajac do naszego rodzinnego zycia, w zeszly weekend Mama byla na zakupach z Sara. Obie ladnie sie ubralysmy na te okazje. Nie bylo nas w domu kilka godzin a bylysmy praktycznie w jednym sklepie. Sarenka to prawdziwy aniolek. Przez caly ten czas albo spala albo spokojnie sobie lezala w wozeczku. No i mialysmy tez 40-minutowa przerwe na zmiane pieluszki i karmienie. Mozna powiedziec ze Mama wpadla w szal zakupowy. Wozek musial udzwignac 4 wielkie torby. Powrot do domu nie byl lekki, wozek trzeba bylo ciagle trzymac bo inaczej wszystko fikneloby niezlego koziolka lacznie z Sarenka. Najgorsze bylo na zakretach w autobusie ale Mama jakos dala rade. Na przystanek wyszedl po nas Tata z Eryczkiem. Te kilka godzin nieobecnosci Mamy musialy bardzo wplynac na tego malego lobuza. Jak tylko mnie zobaczyl z daleka rzucil sie biegiem w moja strone z usmiechem od ucha do ucha i pelnia szczescia w oczach. Nastepnie mocno mnie usciskal, dal buziaka, zlapal za reke i (doslownie) zaprowadzil mnie do domu. Reke puscil dopiero wtedy gdy oboje weszlismy do srodka. Sprawil mi tym wszystkim ogromna radosc. Przede wszystkim dlatego ze Eryczek rzadko okazuje mi uczucia. Jeszcze do niedawna gdy sie go zapytalo czy kocha Mame to odpowiadal ze nie a Tate tak. Teraz co prawda juz twierdzi ze Mame tez kocha ale jesli mu powiem ze go bardzo kocham to Eryczek odpowiada "Tata" i kiwa glowa z usmiechem. Drugim powodem czemu mi sprawil taka radosc jest fakt ze Eryczek nie chce dawac reki jak idziemy ulica. Nawet jak przechodzi na druga strone robi to bardzo niechetnie. Zapewne jak kazdy dwulatek wszystko chce robic sam i po swojemu.
A jak mija nam ten weekend? Dzis Tata grilluje z kolegami z pracy i wroci dopiero jutro. Mama natomiast miala czas na trening. Po treningu zrobilismy z Eryczkiem obiadek - kurczak z ryzem w sosie curry. A po obiedzie to czas juz szybko zlecial i przyszla pora na spanie. Mama najpierw zajela sie Eryczkiem, pozniej zasnela Sarenka. Teraz Mama cieszy sie ta bloga cisza i moze wreszcie odpoczac.
sobota, 3 sierpnia 2013
Po dluzszej przerwie...
Nareszcie Mama znalazla chwilke czasu aby napisac nowego poscika. Tak dlugo nas tu nie bylo ze nie wiem od czego by tu zaczac, a dzialo sie u nas calkiem sporo. Co ciekawsze wydarzenia Mama uwiecznila na zdjeciach ktore rowniez zostana zamieszczone.
Jakis czas temu zamowilismy nowy czajnik wraz z samochodzikami Hot Wheels dla Eryczka. Po paru dniach zamowienie przyszlo a raczej jego polowa, tzn samochodziki. Czajnika w pudelku ani sladu. Nie zwlekajac Mama od razu zadzwonila do sklepu i poinformowala o tym zdarzeniu obsluge. "Bardzo Pania przepraszamy, juz wysylamy brakujacy czajnik". Dwa dni pozniej Mama odebrala dwie paczki i tym oto sposobem stalismy sie posiadaczami dwoch czajnikow, oczywiscie w cenie jednego. A Eryczek caly w skowronkach, i to podwojnych. Raz ze uwielbia otwierac drzwi a dwa otwieranie paczek to jego hobby. Mozna powiedziec ze pudelka tez lubi.
A mowiac o paczkach, przyszedl rowniez bardzo spozniony prezent urodzinowy dla Eryczka. Czas realizacji chyba pobil wszelkie rekordy ale najwazniejsze ze w koncu sie doczekalismy. Gdy paczka przyjechala Eryczek oczywiscie nie odstepowal jej na krok. Dzielnie asystowal Tatusiowi przy otwieraniu a takze skladaniu. W trakcie oczekiwania nie ustal nawet na sekunde, nie mowiac juz o siadaniu. Przestepowal z nogi na noge, podskakiwal lub biegal w kolko. Ach coz to byla za radosc gdy prezent byl w koncu gotowy do uzytku.
Niestety Zygzag tak pieknie wygladal tylko przez pierwsze 2 dni. Nasz maly skubacz-skrobacz-odklejacz pozbyl sie tych wspanialych kolorowych naklejek. Mimo to Eryczek dumnie jezdzi swoim samochodem po osiedlowych ulicach i na plac zabaw. Na poczatku ciezko bylo go przekonac ze jezdnia jest dla duzych samochodow a chodnik dla tych malych ale na szczescie jakos sie udalo. Po pierwszej takiej wycieczce zmeczony Eryczek przyznal ze prowadzenie samochodu to trudna sztuka.
Eryczek dostal rowniez ostatnio swoje pierwsze prawdziwe kredki. Wczesniej robil pisiu-pisiu dlugopisami i olowkami w zeszycie ale przyszla w koncu pora na nauke kolorow. Co prawda jakakolwiek nauka przychodzi mu opornie, Eryczek woli doskonalic swoje zdolnosci manualne. I tak zamiast rozpoznawac kolory zdecydowanie woli samo malowanie. Kupilismy mu nawet specjalny blok w formacie A1 dzieki czemu moze sobie wygodnie malowac na podlodze. Jak to wszystko pieknie brzmi ale jeszcze cudowniej wyglada. Nasz maly artysta postanowil bowiem upiekszyc wnetrze kazdego pomieszczenia i wyglad mebli. A tak oto wyglada sciana nad naszym lozkiem. Wedlug samego autora owego obrazka wszystkie okragle ksztalty po lewej stronie to Tatus a po prawej to Mama. Poziome kreski natomiast to Sara. Coz za trafne odzwierciedlenie rzeczywistosci! Malunek powstal w 5 minut gdy Mama wyszla do lazienki. Kredka byla schowana pod lozkiem i tylko czekala na dobra okazje.
A jak tam sprawy miedzy rodzenstwem? Mozna powiedziec ze calkiem dobrze sie miedzy nimi uklada. Bratersko-siostrzana milosc kwitnie. Codzienne przytulaski i buziaczki to juz standard. Jednak nadal zdarza sie ze wkrada sie zazdrosc. Oczywiscie ze strony Eryczka. I tak na przyklad gdy rozkladam kocyk dla Sarenki zgadnijcie kto jest na nim pierwszy. Podobnie bylo z fotelikiem czy lozeczkiem. Na zalaczonym obrazku dobrze widac jaki Eryczek jest zadowolony gdy uda mu sie podkrasc miejsce dla Sary. Wczoraj nawet zabral jej kubeczek z woda i sam ja pil. Jest to warte uwagi z racji tego ze Eryczek wody nie lubi, zawsze musi byc sok, woda z sokiem czy herbata. W przypadku tych dwoch urwipolci ma to jednak charakter zabawy. Mam nadzieje ze tak juz zostanie.
Jakis czas temu zamowilismy nowy czajnik wraz z samochodzikami Hot Wheels dla Eryczka. Po paru dniach zamowienie przyszlo a raczej jego polowa, tzn samochodziki. Czajnika w pudelku ani sladu. Nie zwlekajac Mama od razu zadzwonila do sklepu i poinformowala o tym zdarzeniu obsluge. "Bardzo Pania przepraszamy, juz wysylamy brakujacy czajnik". Dwa dni pozniej Mama odebrala dwie paczki i tym oto sposobem stalismy sie posiadaczami dwoch czajnikow, oczywiscie w cenie jednego. A Eryczek caly w skowronkach, i to podwojnych. Raz ze uwielbia otwierac drzwi a dwa otwieranie paczek to jego hobby. Mozna powiedziec ze pudelka tez lubi.
A mowiac o paczkach, przyszedl rowniez bardzo spozniony prezent urodzinowy dla Eryczka. Czas realizacji chyba pobil wszelkie rekordy ale najwazniejsze ze w koncu sie doczekalismy. Gdy paczka przyjechala Eryczek oczywiscie nie odstepowal jej na krok. Dzielnie asystowal Tatusiowi przy otwieraniu a takze skladaniu. W trakcie oczekiwania nie ustal nawet na sekunde, nie mowiac juz o siadaniu. Przestepowal z nogi na noge, podskakiwal lub biegal w kolko. Ach coz to byla za radosc gdy prezent byl w koncu gotowy do uzytku.
Niestety Zygzag tak pieknie wygladal tylko przez pierwsze 2 dni. Nasz maly skubacz-skrobacz-odklejacz pozbyl sie tych wspanialych kolorowych naklejek. Mimo to Eryczek dumnie jezdzi swoim samochodem po osiedlowych ulicach i na plac zabaw. Na poczatku ciezko bylo go przekonac ze jezdnia jest dla duzych samochodow a chodnik dla tych malych ale na szczescie jakos sie udalo. Po pierwszej takiej wycieczce zmeczony Eryczek przyznal ze prowadzenie samochodu to trudna sztuka.
Eryczek dostal rowniez ostatnio swoje pierwsze prawdziwe kredki. Wczesniej robil pisiu-pisiu dlugopisami i olowkami w zeszycie ale przyszla w koncu pora na nauke kolorow. Co prawda jakakolwiek nauka przychodzi mu opornie, Eryczek woli doskonalic swoje zdolnosci manualne. I tak zamiast rozpoznawac kolory zdecydowanie woli samo malowanie. Kupilismy mu nawet specjalny blok w formacie A1 dzieki czemu moze sobie wygodnie malowac na podlodze. Jak to wszystko pieknie brzmi ale jeszcze cudowniej wyglada. Nasz maly artysta postanowil bowiem upiekszyc wnetrze kazdego pomieszczenia i wyglad mebli. A tak oto wyglada sciana nad naszym lozkiem. Wedlug samego autora owego obrazka wszystkie okragle ksztalty po lewej stronie to Tatus a po prawej to Mama. Poziome kreski natomiast to Sara. Coz za trafne odzwierciedlenie rzeczywistosci! Malunek powstal w 5 minut gdy Mama wyszla do lazienki. Kredka byla schowana pod lozkiem i tylko czekala na dobra okazje.
A jak tam sprawy miedzy rodzenstwem? Mozna powiedziec ze calkiem dobrze sie miedzy nimi uklada. Bratersko-siostrzana milosc kwitnie. Codzienne przytulaski i buziaczki to juz standard. Jednak nadal zdarza sie ze wkrada sie zazdrosc. Oczywiscie ze strony Eryczka. I tak na przyklad gdy rozkladam kocyk dla Sarenki zgadnijcie kto jest na nim pierwszy. Podobnie bylo z fotelikiem czy lozeczkiem. Na zalaczonym obrazku dobrze widac jaki Eryczek jest zadowolony gdy uda mu sie podkrasc miejsce dla Sary. Wczoraj nawet zabral jej kubeczek z woda i sam ja pil. Jest to warte uwagi z racji tego ze Eryczek wody nie lubi, zawsze musi byc sok, woda z sokiem czy herbata. W przypadku tych dwoch urwipolci ma to jednak charakter zabawy. Mam nadzieje ze tak juz zostanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)