sobota, 27 września 2014

Eryczek w przedszkolu

Szkola w Anglii wyglada troszke inaczej niz w Polsce. Od trzeciego roku zycia dzieci zaczynaja przedszkole w wymiarze 15 godzin tygodniowo, 3 godziny dziennie. Rowniez organizacja calego roku szkolnego moze niektorych zaskoczyc. Otoz rok szkolny sklada sie z 3 semestrow: jesiennego (2014), wiosennego (2015) i letniego (2015). W tym roku semestr jesienny trwa od 1 wrzesnia do 19 grudnia, semestr wiosenny od 5 stycznia do 27 marca, a semestr letni od 13 kwietnia do 17 lipca. W polowie kazdego semestru jest tydzien przerwy, tzw. "halfterm". Dodatkowo, po semestrze jesiennym sa 2 tygodnie przerwy na Swieta Bozego Narodzenia i Nowy Rok a po semetrze wiosennym rowniez 2 tygodnie na Swieta Wielkanocne.

Poczatek roku szkolnego rowniez jest troszke inny. 1 i 2 wrzesnia szkola jest zamknieta a nauczyciele maja szkolenia. Dopiero 3 wrzesnia zaczynaja sie zajecia dla klas, wszystkich oprocz przedszkola. Mozna powiedziec ze przedszkole rzadzi sie w tej kwestii innymi prawami z racji tego, ze jest to cos nowego dla wiekszosci maluchow. I tutaj mamy kolejna nowosc, mianowicie wizyty domowe. Przed rozpoczeciem jakichkolwiek zajec pani prowadzaca dana grupe odwiedza kazdego swojego "ucznia" w domu. Jesli rodzice zamawiali uniform ze szkoly to uniform ten otrzymaja wlasnie podczas takiej wizyty. Nasza wizyta miala miejsce 4 wrzesnia. Po zakonczeniu wszystkich wizyt domowych (ktore trwaja kilka dni) miala miejsce pierwsza probna sesja 10 wrzesnia i trwala ona 45 minut. Tego dnia dzieci nie mialy jeszcze obowiazku przyjsc w uniformie a dziecko wraz z rodzicem mialo okazje zapoznac sie z terenem szkoly.

W przedszkolu sa 4 klasy: Peach, Cherry, Apple i Strawberry. Eryczek trafil do klasy Strawberry (truskawkowej) i ma zajecia od poniedzialku do piatku od 12:05 do 15:05. Pierwszy dzien przypadl na poniedzialek 15 wrzesnia i byla to sesja dwugodzinna. Rodzic moze tego dnia zostac troche dluzej aby upewnic sie ze dziecko sobie dobrze radzi. Od drugiego dnia sesje sa juz trzygodzinne a rodzic zostac juz nie moze. Mama postanowila nie korzystac z tego pierwszodniowego przywileju, przeciez to tylko dezorientuje dziecko, a im wczesniej dziecko zapozna sie z nowa sytuacja tym szybciej sie do niej przyzwyczai.

Tak wygladalem pierwszego dnia :)

Pierwszy tydzien nie byl latwy. Praktycznie codziennie placz i tragedia kiedy przyszlo sie pozegnac. Na szczescie z kazdym dniem placz byl coraz krotszy, a w piatek byl juz tylko pieciominutowy smutek w kacie. Drugi tydzien natomiast Eryk przyjal zupelnie inaczej. Juz od poniedzialku bylo wszystko w porzadku a teraz juz tylko macha "papa" na pozegnanie i po chwili juz sie bawi z dziecmi. Niestety nadal borykamy sie z bariera jezykowa. Nie dosc ze Eryk ciagle nie zaczal dobrze mowic po polsku to teraz jeszcze doszlo angielskie przedszkole w ktorym praktycznie nic nie rozumie. Mama na prosbe pani dostarczyla niektore polskie slowa niezbedne w komunikacji w angielskiej transkrypcji - jednak na cos sie przydala ta fonetyka na studiach :) Noi zauwazylismy ze po tych dwoch tygodniach Eryk zaczyna lapac angielskie slowka. Jeszcze troche a jak zacznie mowic to od razu po angielsku :)

A oto pamiatki z przedszkola ktore Eryk przynosi z zajec a ktore Mama wszystkie chowa do teczki:

Praca zbiorowa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz