Poczatek roku szkolnego rowniez jest troszke inny. 1 i 2 wrzesnia szkola jest zamknieta a nauczyciele maja szkolenia. Dopiero 3 wrzesnia zaczynaja sie zajecia dla klas, wszystkich oprocz przedszkola. Mozna powiedziec ze przedszkole rzadzi sie w tej kwestii innymi prawami z racji tego, ze jest to cos nowego dla wiekszosci maluchow. I tutaj mamy kolejna nowosc, mianowicie wizyty domowe. Przed rozpoczeciem jakichkolwiek zajec pani prowadzaca dana grupe odwiedza kazdego swojego "ucznia" w domu. Jesli rodzice zamawiali uniform ze szkoly to uniform ten otrzymaja wlasnie podczas takiej wizyty. Nasza wizyta miala miejsce 4 wrzesnia. Po zakonczeniu wszystkich wizyt domowych (ktore trwaja kilka dni) miala miejsce pierwsza probna sesja 10 wrzesnia i trwala ona 45 minut. Tego dnia dzieci nie mialy jeszcze obowiazku przyjsc w uniformie a dziecko wraz z rodzicem mialo okazje zapoznac sie z terenem szkoly.
W przedszkolu sa 4 klasy: Peach, Cherry, Apple i Strawberry. Eryczek trafil do klasy Strawberry (truskawkowej) i ma zajecia od poniedzialku do piatku od 12:05 do 15:05. Pierwszy dzien przypadl na poniedzialek 15 wrzesnia i byla to sesja dwugodzinna. Rodzic moze tego dnia zostac troche dluzej aby upewnic sie ze dziecko sobie dobrze radzi. Od drugiego dnia sesje sa juz trzygodzinne a rodzic zostac juz nie moze. Mama postanowila nie korzystac z tego pierwszodniowego przywileju, przeciez to tylko dezorientuje dziecko, a im wczesniej dziecko zapozna sie z nowa sytuacja tym szybciej sie do niej przyzwyczai.
Tak wygladalem pierwszego dnia :) |
Pierwszy tydzien nie byl latwy. Praktycznie codziennie placz i tragedia kiedy przyszlo sie pozegnac. Na szczescie z kazdym dniem placz byl coraz krotszy, a w piatek byl juz tylko pieciominutowy smutek w kacie. Drugi tydzien natomiast Eryk przyjal zupelnie inaczej. Juz od poniedzialku bylo wszystko w porzadku a teraz juz tylko macha "papa" na pozegnanie i po chwili juz sie bawi z dziecmi. Niestety nadal borykamy sie z bariera jezykowa. Nie dosc ze Eryk ciagle nie zaczal dobrze mowic po polsku to teraz jeszcze doszlo angielskie przedszkole w ktorym praktycznie nic nie rozumie. Mama na prosbe pani dostarczyla niektore polskie slowa niezbedne w komunikacji w angielskiej transkrypcji - jednak na cos sie przydala ta fonetyka na studiach :) Noi zauwazylismy ze po tych dwoch tygodniach Eryk zaczyna lapac angielskie slowka. Jeszcze troche a jak zacznie mowic to od razu po angielsku :)
A oto pamiatki z przedszkola ktore Eryk przynosi z zajec a ktore Mama wszystkie chowa do teczki:
Praca zbiorowa :) |